Niektórzy z nas, a zwłaszcza dzieci, niechętnie poddają się badaniu krwi, ponieważ boją się bólu związanego z pobraniem. Najczęściej okazuje się, że obawy są nieuzasadnione – zabieg trwa krótko i jest prawie nieodczuwalny. W nielicznych przypadkach zdarzają się komplikacje, które wydłużają proces i nasilają dyskomfort. Wielu z nich można uniknąć poprzez odpowiednie techniki pobierania krwi.
W zależności od celu badania pobiera się różne objętości krwi z różnych źródeł, ale najczęściej bada się krew żylną i włośniczkową. Do niektórych badań, np. gazometrii, pobiera się krew z tętnic. Tego typu pobrania najczęściej odbywają się w szpitalach.
Przede wszystkim należy podjąć właściwą decyzję o tym, jakie techniki pobierania krwi będą odpowiednie. Niektórzy rodzice nalegają na pobranie krwi włośniczkowej z palca dziecka, ponieważ są przekonani, że w ten sposób zaoszczędzą mu bólu i stresu związanego z „wbijaniem igły w rękę”. W rzeczywistości decyzję powinna podjąć osoba pobierająca materiał. Powodów jest kilka. Przede wszystkim pracownik punktu pobrań może obiektywnie ocenić sytuację i wybrać sposób, który zapewni właściwą objętość krwi przy minimalnym dyskomforcie.
Bywa, że przestraszony mały pacjent gorzej zniesie pobranie krwi z opuszka palca niż z żyły. Zwężone naczynia włosowate po nakłuciu dodatkowo się obkurczają, w rezultacie czego krew wydobywa się bardzo powoli. Uzyskanie odpowiedniej objętości wymaga długotrwałego masowania palca, a czasami ponownego nakłucia. U tego samego pacjenta żyły mogą być tak widoczne i dobrze wypełnione, że pobranie kończy się po kilkunastu sekundach, a pacjent wychodzi z punktu pobrań zadowolony i uśmiechnięty.
Jeśli podczas pobierania krwi zdarzają się komplikacje, najczęściej są one spowodowane trudnymi warunkami anatomicznymi, stresem lub niską temperaturą otoczenia. Codziennie do badań zgłaszają się osoby, u których naczynia są słabo widoczne, głęboko położone, o wąskim świetle i twardych, trudnych do nakłucia ściankach. W takim wypadku pomaga wypełnienie żył przez wypicie większej ilości wody (o ile nie jest to przeciwwskazane dla konkretnego badania). Można spróbować ogrzać okolicę wkłucia pod strumieniem ciepłej wody lub rozmasować to miejsce dłonią przy założonej opasce.
Najczęściej nakłuwa się żyły w okolicach zgięcia łokciowego, ale osoba pobierająca krew może zaproponować inne miejsce. Nie należy się tego obawiać. Pracownicy punktów pobrań i pielęgniarki dokładają wszelkich starań, abyśmy uniknęli nieprzyjemnych doznań.
Powikłania po pobraniu krwi czasem się zdarzają, ale najczęściej nie są one groźne. Zazwyczaj problemy pojawiają się wówczas, gdy:
• pierwszym wkłuciem nie udało się wprowadzić igły do naczynia,
• otwór igły został zatkany fragmentem tkanki uniemożliwiającym wypływ krwi,
• igła pod wpływem podciśnienia została przyssana do ściany żyły,
• ścianka naczynia o niewielkiej średnicy została przebita na wylot.
W efekcie niezbędne może być manipulowanie wkłutą igłą albo ponowne wkłucie w innym miejscu, co może być nieprzyjemne, ale na pewno niegroźne. Nawet jeśli przy okazji z naczynia wydostanie się trochę krwi i w miejscu wkłucia uformuje się krwiak, należy pamiętać, że nie jest on niebezpieczny i, oczywiście, znika z upływem czasu.